Rex12 |
Lubię małe kotki |
|
|
Dołączył: 22 Wrz 2007 |
Posty: 154 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Szukajcie, a znajdziecie... Płeć:  |
|
|
 |
 |
 |
|
Oto pierwsza część mojego opowiadania:
Marco szedł wąską uliczką, omijał niskie bloki i wysokie na 6 łokci latarnie. Po pewnym czasie zatrzymał się i wszedł do niewielkiej karczmy. Nad drzwiami
przymocowana była tabliczka z napisem: „Pod borsukiem”. W środku unosił się zapach tabaki, wzdłuż czterech ścian były porozmieszczane drewniane stoły, przy każdym stole stały taborety z wyrytymi na nogach tajemniczymi runami. Goście palili i pili, co drugi miał miecz schowany w czerwonej pochwie- byli to członkowie Gildii Gryfa . Do tej gildii należał także Marco.
Po wejściu podszedł do sypiącego się baru.
-Czego- krzyknął do niego barman
-Piwo i coś na ząb.
-Jasne- Po tych słowach podał kufel piwa i kromkę chleba.
Woj Marc szedł wąską uliczką, omijał niskie bloki i wysokie na 6 łokci latarnie. Po pewnym czasie zatrzymał się i wszedł do niewielkiej karczmy . Nad drzwiami wojownik wziął kufel , zapłacił należną sumę, po czym zaczął konsumować chleb. Gdy skończył, zaczepił go pijany mężczyzna z toporem bojowym u pasa.
-Hej! Ty! Daj na winko… ugh… czy coś- Ledwo przytomny człowiek zachwiał się
-Idź lepiej do domu i idź spać
-Ty…- Pijany mężczyzna wyjął topór i zaczął machać nim na wszystkie strony, przy okazji odłupując części baru.
- Niech cię diabli- Krzyknął ze złością barman. Szybko chwycił młot leżący na półce w barku i uderzył awanturnika w brzuch. Nieprzytomny człowiek padł na ziemię. W momencie gdy jego plecy dotknęły ziemi połowa gości wstała i wyjęła broń- była to gildia Lwa, która rywalizuje z Gildią Gryfa. Trzech z nich rzuciła się z toporami na barmana. Widząc to będący tam członkowie Gildii Gryfa dobyli broni i zaatakowali uzbrojonych wojowników.
Marco walczył z jakimś krasnoludem uzbrojonym w maczugę. Cięcie, za cięciem leciały w krasnoluda, po ok. 5 minutach maczugier oberwał taboretem rzuconym przez jakiegoś człowieka. |
|